wtorek, 18 sierpnia 2015

Matko Ziemio...

Mój dzisiejszy post może okazać się profanacją lata, ale cóż poradzę, że moje ciało ledwo znosi upały...Jako więc ulubioną porę roku wybrałam jesień.
W kolejnym wpisie do art journala we wspólnej zabawie na blogu Kawa i Nożyczki - ulubiona pora roku - tekstylnie :)
Właściwie w każdej porze roku jest coś fajnego, nooo ... może w zimie widzę najmniej... ale to właśnie jesienią moja melancholijna natura czuje się jak ryba w wodzie! Choć przyznaję, w lecie lubię mniej zobowiązań, mniej ciuchów, długie dni...Wakacje :) Oprócz upałów.
Wiosna kojarzy mi się z roztopami, błotem i psimi odchodami...Ale już ta cieplejsza, późniejsza jak najbardziej jest na tak.
Podsumowując - jesień jest mi "duchowo" najbliższa. O_o

Co do tekstyliów, to miałam lekki problem, bo wywalam szybko niepotrzebne rzeczy, a koronki mi nie podchodziły jakoś. Wyszperałam więc jakąś spódnicę i dwie koszulki w odpowiednich kolorach, które mogłyby się już nadawać na wywalenie i pocięłam. Nawet się długo nie zastanawiałam. "Sztuka" ważniejsza no nie? Jakieś priorytety trza mieć ;)))))
 Spódnica to kwieciste tło, środki to szczątki koszulek :)












 jesień
wszystko jest tak cudownie intensywne
i soczyste








Pachnie
liśćmi, dymem z ogniska, deszczem...











Matko Ziemio,
którą nazywano tysiącami imion.
Niech każdy człowiek pamięta, ze jesteśmy
komórkami w twoim ciele
i tańczymy w nim.

Starhawk






Buziole i przytulasy prosto z serducha ślę :**

1 komentarz:

  1. Piękny jest ten Twój wpis o jesieni! Piękne obrazy i piękne słowa, i ile determinacji w sztuce, co tam odzież, liczy się efekt artystyczny :)

    OdpowiedzUsuń