niedziela, 20 stycznia 2013

Siena palona ze złotem

Już od dawna czułam, że muszę ją namalować.
Te kolory tkwiły we mnie i musiałam je wydobyć na światło dzienne. Zmaterializować.
Prosto z samego środka niebytu...W byt :D:D




















I na deser mój słodki, kochany Sierściuszek:)







Pozdrowienia ślemy z Kocurkiem dla wszystkich Wirtualnych Wędrowców, którzy zawędrowali aż tu:D:D

7 komentarzy:

  1. Piękna, misterna, wspaniała kolorystyczne mandala, a kociak cudny:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna jest, w takich ciepłych, letnich kolorach. Oj jak ja tęsknię za latem!!
    Głaski dla kici ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne są Twoje mandale, ale zawsze z nimi wygra dzisiejszy deser-słodziak prześliczny, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię wszelkie brązy i beże:)
    A kotek, jak zwykle...zniewalający;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię takie kolory i ciągle podziwiam twoje mandale, jak ty to robisz, że każda z nich jest wyjątkowa? Chciałabym mieć taką w domu, ale sama chyba nie dałabym rady zrobić.Koteczek ma cudne oczy.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak...taka właśnie pozostała Siena w mojej pamięci. Opalona słonkiem, aż rudo-brązowa, lekko senna od żaru bijącego z nieba. Pełna ciepła jak Twoja mandala. Cudna.

    OdpowiedzUsuń
  7. brązowe cudo pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń